Przejdź do głównej zawartości

AND THE NEW..

Boks olimpijski

Tak, dokładnie. Po zawróceniu z drogi zwanej piłką nożną, postanowiłem postawić sobie barierkę naprawdę wysoko. Chciałem czegoś co będzie prawdziwym wysiłkiem a nie zwykłym treningiem. Tata kiedyś boksował i od lat mnie od czasu do czasu do tego namawiał, więc zacząłem się nad tym zastanawiać. Gdy tak rozmyślałem, podczas mojej rozmowy z moją dziewczyną wspomniała ona że bardzo podoba jej się boks i lubi popatrzeć na walki bokserskie w telewizji. Stwierdziłem tak to jest to! Nigdy chyba nie przepadała za piłką, nie przychodziła na mecze, poza wspólną miłością do Realu Madryt nie miała nic wspólnego z piłką nożną. Gdy wróciłem z pierwszego treningu była tak ciekawska że pytała dosłownie o wszystko. Pierwsze treningi były dla mnie naprawdę ciężkie, sądzę że gdyby nie trenowały również dziewczyny poddałbym się. Myśląc jak te wszystkie ćwiczenia są trudne, teraz wiem jak bardzo sie myliłem - nadszedł czas na sparingi. Nie było żadnych facetów początkujących ani mojej wagi.. Dostawałem takie lanie że więcej nie widziałem z powodu zamroczenia niż widziałem w istocie. Byłem zawiedziony po każdym sparingu,a dwa dni później czekałem już na kolejną środę mając plan jak się odgryźć, który z kolei nigdy nie wchodził w życie.Tak doszedłem do formy której śmiało mogę się nie wstydzić. Wstydzić co jedynie mogę się rekordem bokserskim 2-5 . Tak walczyłem już na zawodach międzynarodowych, na turniejach o tytuły, ale nigdy nie tak jak potrafię. Po 7 walkach postanowiłem dać sobie czas. Przestałem jeździć na zawody które odbywały sie w ostatnich 2-3 miesiącach. Po wakacyjnej przerwie, pogadałem z trenerem powiedział że moim największym problemem jest głowa. Na sparingach zlałem medalistę Europy, uczestnika mistrzostw świata (Choć tutaj trochę upiększył sytuację - uważam że byłem lepszy w tym sparingu lecz od lania tutaj daleko) a wychodzę na ring i pokazuję 20% siebie...
No cóż, nie bez powodu boks to nie lanie się po pyskach, tylko gra psychiki i charakterów. W każdym razie teraz planuję popracować jeszcze ciężej i popracować nad psychiką w walce, a jeśli nie poprawie myślenia, to kiedy wyjdzie 20% to i nawet to wystarczy. Ciężka praca kiedyś zniesie swoje żniwa. Do niebawem. Peace!
PS. Dajcie znać o jakiś fajnych filmach o tematyce sportowej, psychologicznej w komentarzach.




Komentarze

  1. Życzę powodzenia. A z filmów polecam Za wszelką cenę, Ali, Legendy Ringu takie moje Top o Boksie, aczkolwiek obejrzałam chyba wszystkie, jakie tylko mogłam z dziedziny Sztuk walki na czele z Karate Kid i Ip Man'em :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zadam ci pytanie.

Jutro też jest dzień. Czy to nie właśnie tak mówiły nasze mamy? Jasne, miały na uwadze nasze dobro, ale nigdy nie wiadomo czy to właśnie nie to wyrobiło u nas ten zły nawyk. Ludzie tak wiele spraw przekładają na jutro. Przekładają swoje spotkania biznesowe, spotkania z przyjaciółmi, spotkania z bliskimi, przekładają swoje plany i marzenia - zacznę ćwiczyć od jutra, jutra zacznę zbierać pieniądze na podróż, jutro pomyśle nad swoją firmą. A co gdybym powiedział Ci że jutra nie będzie? Zastanów się ile rzeczy chcesz jeszcze zrobić, i z iloma sprawami zwlekasz. Ile razy szansa która była dla Ciebie naprawdę ważna, przeszła koło ciebie a ty machnąłeś ręką mówiąc "Będzie następna". Część znowu machnie ręką ,a niektórzy mam nadzieje nad tym pomyślą. Przekładając coś na jutro, wiemy że jutro tego prawdopodobnie nie zrobimy,bo już wczoraj było to za ciężkie. Ktoś mi zaraz wyskoczy z tekstem "Co ty możesz wiedzieć o życiu,masz 16 lat i gówno wiesz, moje marzenie to podró...

Kcal? Nie liczę.

  Moja "dieta" Wstaję. Idę do łazienki. Robię kawę. Myślę co zjeść. Zawsze mamy wybór I w tym punkcie się zatrzymajmy. Nie jestem na żadnej diecie, nie dziele produktów na zdrowe i niezdrowe, nie mam patologicznych stosunków z jedzeniem. Jem co chcę, ile chce, kiedy chce. Jestem jedynie zależny od jednej rzeczy - jem to co jest w lodówce, czyli to co mama kupi. Z racji takiej ,że mam 16 lat i mieszkam z rodzicami trzeba jeść to co jest. Jednak patrze w lodówkę, i dokonuje w miarę rozsądnych wyborów żywieniowych tzn.  płatki na mleku<jajecznica, chleb z serem do tego herbata<chleb z szynką i serem do tego jogurt naturalny, gorący kubek<serek wiejski z miodem/cynamonem/cukrem  To tylko pare przykładów. Na dalszy rzut oka wchodzą jakieś parówki,kiełbaski,mleko itd. Zdarzają się nieraz jednak te dni kiedy jem syfowe jedzenie ,ale można coś fajnego zauważyć - staram się wybierać produkty bogate w białko. Obiad jest i jem generalnie taki jaki m...